Sponiewierać kobietę – łatwo powiedzieć, trudniej wykonać. Nawet jeśli klęczy przed wami i pokornie się tego domaga. Nawet jeśli łasi się do was niczym suka mająca cieczkę. No bo jak to ukochaną kobietę złapać za włosy, spoliczkować, rzucić na kolana i nazwać suką… Przecież to nie wypada, nie przystoi współczesnemu, cywilizowanemu mężczyźnie. Poza tym jak ona zareaguje na takie traktowanie. Odpowiadam – ona tego chce, ona się tego domaga, niczym kwiat promieni słonecznych.
Na szczęście mój kochanek nie ma problemu z należytym traktowaniem kobiety. Powiem więcej – wciąż się doskonali w technikach mających na celu słodkie zniewolenie…
Ostatnio przyniósł do domu uprząż BDSM. Produkt ładnie wykonany, choć – co ważne – estetyka nie zaburzyła surowego charaktery uprzęży. Niewątpliwym plusem jest również duża liczba mankietów. Co dokładnie mam na myśli? Budowanie napięcia…
Gdy klęczałam przed łóżkiem, już sam widok uprzęży rozpalał moje ciało. Także zmysły szalały. – Za chwilę będę jego własnością, całkowicie bezbronną suką swego Pana – tylko o tym myślałam.
Letarg, w którym się pogrążyłam, nie trwał jednak długo. Surowe, zimne łańcuchy dotknęły moje rozpalone ciało i przywróciły świadomość sytuacji, w jakiej się znalazłam.
Tymczasem mój Pan był w swoim żywiole. Widziałam jak rośnie jego pożądanie… Jeden mankiet, drugi mankiet, trzeci mankiet, czwarty mankiet – moje ręce i nogi stały się bezwolne. Byłam wilgotna. Do tego stopnia, że po moim udzie spłynęła stróżka lepkiego soku, potem druga i trzecia…
Gdy ostatni mankiet owinął się wokół mojej szyi, byłam gotowa na wszystko. Mogłam spełnić każdą zachciankę swego kochanka.
Tak też się stało...