POLNISCH

Najsłynniejszy polski kochanek...

Ku zgorszeniu „białych magów” sięgnąłem w głąb swej natury. Przewodnikiem po zakamarkach duszy był Konfucjusz. Wszak to on stwierdził: „Aby udoskonalić siebie, musisz wypełnić prostotą swe serce. Aby prostotą wypełnić swe serce, musisz z nieprawości oczyścić swoje myśli. Aby myśli stały się prawe, musisz posiąść najwyższą wiedzę”. Posługując się tym tokiem rozumowania, uzyskałem podstawy prawdy, nie abstrakcyjne i symboliczne, konkretne. Wielu zarzucało mi, że nie potrafię uwierzyć, że nie umiem zaufać. Ja zaś powtarzałem, że łodzią życia musi sterować dobry żeglarz, tym bardziej, że rzeka, po której płynie, często wpada w wiry, a podróż bywa trudna. W ten oto sposób, wybrawszy rolę kapitana, przemierzyłem cały świat. Pielgrzymowałem z gorliwością grzesznika, który wybrał się do ziemi świętej po odpust. Szedłem śladami poznania w mistycznym uniesieniu, jak gdybym odprawiał drogę krzyżową. Nauka natchnęła mnie szlachetnym pragnieniem wyzwolenia… Z czasem to, co było w dzieciństwie źródłem lęku, ograniczenia, frustracji, przeistoczyło się w to, co podnieca… Krok po kroku odkrywałem seksualność. Wszystkie zaś nowe doświadczenia kształtowały mnie jako istotę seksualną, wpływając na poszerzanie granic, na sposób wyrażania się w seksie, na akceptację siebie i swojego ciała. Kawałek po kawałku przesuwała się granica tolerancji i to co było w mroku, dając poczucie wstydu i winy, wychodziło na światło dzienne...

 

Świat BDSM "Grzesznej Bogini"

Co ciekawe, świat BDSM, do którego z taką rozkoszą zaglądałem, przypadł do gustu także Joannie. - Dzień dobry, czy zamawiała pani białe, półwytrawne wino? - tym pytaniem rozpoczęła się moja znajomość z Piotrem, który przyszedł do mnie pewną popołudniową porą, aby doświadczyć słodkiego upokorzenia.

 

Mój gość był wysoki, dobrze zbudowany a jego spojrzenie zawierało w sobie rozkoszną uległość. Przywitałam Piotra tak jak sobie wymarzył. Miałam buty na wysokim obcasie, czarne pończochy, koronkowe body i czerwony gorset. Mój widok wydobył z gościa głęboko ukryte podniecenie. Postanowiłam je jednak dozować. W tym celu rozpoczęłam rozmowę. Dyskutowaliśmy na wiele tematów, w obszarze naszych upodobań znalazły się - seks, literatura, polityka i psychologia. Muszę przyznać, że Piotr potrafił zainteresować konwersacją. Jego inteligencja i elokwencja miały jeszcze jedną zaletę - podnieciły mnie do tego stopnia, że postanowiłam rozpocząć tresurę.

 

- Rozbierz się i otwórz wino! - padł rozkaz. Gdy moje polecenie zostało wykonane, zimna i wyrachowana, założyłam Piotrowi obrożę i zabrałam na mały spacer. Potwierdzam, to był zacny widok - piękna kobieta a przy jej boku rasowy pies. Jak na labradora z rodowodem przystało, czworonog prowadził się znakomicie...

 

Joanna - polska Anastasia Steele

- Nie wiem kto wynalazł buty na wysokich obcasach, ale wszystkie kobiety zawdzięczają mu wiele - zapewne zgodzisz się z Marilyn Monroe? - pytanie Joanny wyrwało mnie z chwilowej zadumy.
 
- Bez dwóch zdań! Gdy się w nich poruszacie wasze nogi zdają się sięgać nieba… Wysoka szpilka to niewerbalny znak, że czujecie się kobieco, zaś pod względem seksualnym jesteście otwarte i pewne siebie. Chcecie czuć się pożądane i wiecie, że tak jest. Każdy odgłos szpilek, każdy kolejny stukot wprawia mężczyzn w trans. Dobrze to wiem... - wyrzuciłem z siebie niemal na jednym wydechu.
 
- Jesteście wzrokowcami, to fakt. Im dłużej patrzycie na seksowne ruchy i zmysłowe ciało, tym bardziej ich pożądacie. A wygląd i odgłos szpilek wydłuża czas waszej uwagi do granic możliwości. Kobiety w butach na wysokim obcasie wyglądają seksownie w obskurnej dzielnicy, na kanapie lub stole, w łóżku lub klubie. Pokaż mi mężczyznę, który marzy o zdejmowaniu kobiecie conversów w trakcie namiętnego seksu… Nie ma takiego, za to tych, którzy błagają byśmy miały szpilki podczas intymnych chwil… po prostu nie zliczysz.
 
- To fakt, z którym nie należy polemizować.
 
- Jesteś fanem dekoltu stóp?
 
- Dekoltu stóp?
 
- Tego odsłonionego fragmentu stopy z przodu, kiedy kobieta ma na sobie szpilki. Przy głębokim dekolcie widać odrobinę palców. Z pasją na to poluję i uważam, że najlepsze buty na obcasie są właśnie takie - mocno wydekoltowane i wysokie, minimum dziesięć centymetrów.
 
- Cóż mogę powiedzieć… Chyba tylko tyle, że twoje słowa to miód na moje serce. Byłbym skrajnie nieszczery, gdybym powiedział, że nie chciałbym ciebie zobaczyć w takich butach...
 

Należałam do wielu...

Należałam do wielu mężczyzn, wielokrotnie byłam ucieleśnieniem ich samczych pragnień. W każdym jednak przypadku ma uległość była zapisana w kontrakcie. Z Krzysztofem było inaczej, nie potrzebowałam umowy aby mu ulec. Dobrowolnie i autentycznie. A nade wszystko - całkowicie. Z lubością więc spełniałam wszelkie fantazje swego Pana, te zaś były przeróżne… Pewnego razu miałam ustawioną kamerę, która przekazywała obraz na żywo. Krzysztof był w Polsce, ja w Austrii a rozgrywająca się scena dotyczyła seksu oralnego. Było wszystko, co w tej sytuacji powinno mieć miejsce. Pieszczoty klejnotów, taniec języczka wokół strzelistej męskości, zmysłowe pocałunki purpurowej głowicy, branie jak najgłębiej w usta… Wiedziałam co w tym momencie robi ukochany patrząc na me pieszczoty, tymczasem brak wizualizacji potęgował doznania, których doświadczał austriacki kochanek. Poddawałam męskość wyrafinowanej pieszczocie, raz po raz zmysłowo plując na sterczącą włócznię, po czym tak wulgarnie zwilżoną pochłaniając niemal w całości… Gdy purpurowa głownia sięgała szczytów głębi, pojawiał się odruch wymiotny, który jeszcze bardziej prowokował kochanka. Ja zaś cierpiałam na słodkie rozdwojenie jaźni. Mając w ustach realny kawał mięsistej rozkoszy, w myślach smakowałam Krzysztofa. Sunęłam językiem po każdej napęczniałej z podniecenia żyłce, składałam pocałunki na fioletowym kielichu najpiękniejszego tulipana świata, filuternie szarpałam soczyste jądra, smakując ich każdy fragment.

 

Polski Grey doprowadzony na szczyt...

Upadam na kolana i łakomie zabieram się za gorącą wzniosłość. Moje usta są wilgotne, śliskie, ssące... płynnie przesuwające się po penisie... Język jest miękki, aktywny, niecierpliwy, kręci ósemki i kółka. Liże, wiruje, owija się wokół korzenia, sunie od podstawy po sam szczyt. Korona wielokrotnie czuje ciepło i wilgoć ust Anastazji oraz ścisk mięśni jej gardła. Kochanka stosuje także subtelne nagryzienia i kąsania czym doprowadza Krzysztofa do szału. Raz jest delikatna, innym razem drapieżna, dzika, zachłanna i chciwa. Mężczyzna zaś chce tylko jednego - zgwałcić jej gardło, czuć jak przełamuję ścisk mięśni zaciśniętych wokół penisa, gdy wdziera się w jej przełyk… Jednak to ona rządzi. Widząc, że emocje kłębią się wokół zenitu, wprowadza do umizgów dłonie. Śliskimi, złączonymi palcami rytmicznie - raz wolno, raz szybko - jeździ w okolicach wędzidełka, dotykając przy tym krawędzi główki penisa. W pewnym momencie wahadłowy ruch języka z boku na bok pozbawia Krzysztofa zdolności myślenia, ogłupia go i oślepia... Leniwe liźnięcie po precjozach przywraca go jednak do świata żywych. - Wiesz, lubię ssać twojego kutasa, uwielbiam mieć go w ustach... Jak jest taki duży i twardy, czuję się jak suka, mokra suka... - szepcze Anastazja patrząc prosto w oczy kochanka, po czym puszcza oczko i zmysłowo oblizuje usta...
 
Tempo tercetu usta + język + dłonie stopniowo wzrasta w miarę trwania aktu. Kochanka nie koncentruje się już tylko i wyłącznie na mężczyźnie, teraz jej ciało dochodzi do głosu. Dłońmi odkrywa zakamarki, o których Krzysztof nie miał pojęcia. W sposób niezwykle plastyczny pokazuje mu jak podnieca ją to, co z nim robi. Przyprowadza kochanka do krawędzi po czym cofa się, i znowu gdy już niemal jest u szczytu wycofuje się, szepcząc “jeszcze nie teraz”. Uczucie bycia na skraju ostrza, na granicy spełnienia jest na wskroś seksualne.
 
Aby nie dopuścić do przedwczesnej błogości, inicjatywę przejmuje Krzysztof. Popcha mnie na biurko i pochyla się nade mną. Chwilę stoi w bezruchu i podziwia czarne szpilki, pończochy i ciasną ołówkową spódnicę, która doskonale podkreśla krągłości. Minutę później czuję pocałunki i zwinny język pieszczący... "kakaowe oczko". Czuję się tak niesamowicie, że przyjemność wywołuje drżenie! Wepchnięcie dwóch palców powoduje kolejne wstrząsy! Te zaś osiągają zenit w momencie zasmakowania dużej, wyposzczonej męskości. Rozkoszuje się każdym jej centymetrem, każde pchnięcie zwiększa moje doznania. W takim stanie czuję się perfekcyjnie! Z lubością doświadczam tego jak zerwana ze smyczy namiętność rośnie, jak puchnie, jak wypełnia mnie ciepłe nasienie... Cała drżę, ledwo mogę się oprzeć o biurko, aby otrzeć nogę z wolno spływającej, lukrowanej glazury...
 
Krzysztof patrzy. Joanna patrzy i płacze. Ladacznica poprzysięga zemstę...
 

Polski Grey, polska Anastasia...

Swego czasu za wielką wodą w mieście Seattle cielesna rozkosz po raz pierwszy przybrała realny kształt. Odziana w ludzką postać ujawniła się w osobie Christiana, który na oczach całego świata przełożył przez kolano Anastasię, czym przyprawił pruderyjne społeczeństwa o wstydliwy rumieniec. Kilka lat po tym zdarzeniu, rozkosz po raz drugi ukazała się szerokiej publiczności. Tym razem w osobie Massima, który w imię miłości pojmał Laurę. Panowie stanęli w szranki a pojedynek zakończył się remisem ze wskazaniem na Christiana. Na tym jednak nie skończyła się historia rozkoszy spod znaku BDSM. Ostatni akt cielesnej rozpusty napisał Krzysztof, który szpicrutą złożył pożegnalny pocałunek na ciele Joanny. Nim jednak do tego doszło, tych dwoje zapisało się na kartach lubieżności złotymi zgłoskami i zaświeciło niespotykanym blaskiem na firmamencie rozkoszy. O ile Christian uchylił drzwi do świata BDSM, o tyle Krzysztof pozostawił po sobie drzwi otwarte na oścież. Zero tabu, zero niedomówień, zero pruderii.

Jeśli myślicie, że “50 twarzy Greya” to zaproszenie do świata BDSM, jesteście w grubym błędzie. Trylogia o Panu Greyu czy też polska odpowiedź w postaci “365 dni” to zaledwie muśnięcie szpicrutą po umyśle czytelniczki, która jest spragniona zasmakowania literackiej lubieżności. Owszem, jest dobrze, ale nie błyskotliwie. Jest szpicruta, nie ma jednak bata, jego zmysłowego świstu, smaku piekącej rozkoszy…

Tak więc, jeśli szukacie literatury erotycznej z prawdziwego zdarzenia, z realnymi postaciami i autentycznymi scenami, zapraszam do lektury Grzesznej Bogini. Najwyższy czas poznać fantazje Pana Krzysztofa… i jego oblubienicy...

Lady J. to jeden z pseudonimów zawodowych najbardziej znanej polskiej luksusowej prostytutki. Lady J. to ekskluzywna reprezentantka najstarszego zawodu świata, która ze swojego ciała stworzyła świątynię męskich pragnień...

Urodzona w Polsce, delektująca się życiem w kraju i w państwach niemieckojęzycznych, gdzie prowadzi rozliczne interesy związane z branżą erotyczną. Lady J. to nie tylko luxury escort girl i bizneswoman, to także autorka strony Zapiski Ladacznicy. Publicystka, pisarka, recenzentka, felietonistka, która piórem włada tak dobrze jak męską rozkoszą...

Smakuje ją elita, upaja się nią establishment. Droga, bardzo droga, ale jakość i przywilej obcowania z kobiecością kosztują… Lubi ludzi odważnych, łamiących konwenanse, z wizją i pasją. Tylko z takimi osobami nawiązuje współpracę, tudzież wchodzi w interesy.

W wolnej chwili testuje gadżety erotyczne i ocenia branżę erotyczną. Dla niej życie nie jest ani czarne, ani białe. Zamiast palety szarości wybiera jedyny słuszny kolor - róż! Stuprocentowa kobieta - dlatego feminizm zamienia na kobiecość ujętą w złote ramy seksapilu.

Bezkompromisowa, dumna, znająca swoją wartość kobieta, która nie wstydzi się, że jest dziwką. Ich will Luxus-Dame wie Ladacznica sein - mawiają o niej niemieckie kobiety. Oto Lady J. - polska luksusowa prostytutka numer 1.

Tyle tytułem wstępu o głównej bohaterce mojej książki. Bohaterce, którą poznałem w Berlinie, i z którą żyję po dzień dzisiejszy. Oczywiście tajemnicza luxury escort girl to nie jedyna postać, jest jeszcze mało komu znany dziennikarz, czyli moja skromna osoba. Pewnego dnia tych dwoje spotyka się na targach erotycznych VENUS w stolicy Niemiec i zawiązuje się między nimi nić porozumienia.

Joanna Dark vel Ladacznica i Krzysztof to dwa obce sobie światy, jednak pewnego dnia kiełkująca znajomość nabiera zmysłowego charakteru, iskra rozpala tlący się między nimi ogień, który po chwili przemienia się w płomienny romans. Joanna poddaje się mu bez reszty, budząc u Krzysztofa seksualne demony, te zaś opanowują duszę i ciało kobiety wyzwolonej, sprowadzając escort girl do roli... niewolnicy seksualnej. Przeszłość kobiety nie daje jednak o sobie zapomnieć, między kochankami dochodzi do dziwnego układu, w myśl którego Joanna pozostaje Krzysztofa, Ladacznicą zaś zadowalają się inni mężczyźni...

Kochanek dzieli się swoją kochanką, raz czerpiąc z całej sytuacji obłędną rozkosz, innym razem z trudem znosząc dziwaczny układ, składa więc Joannie propozycję. Jeśli odnajdzie w nim wszystkie cechy mężczyzn, z którymi się spotyka, zostawi dawną profesję i zostanie uległą swojego Pana. Ladacznica godzi się na to powodowana pewnością, że ów pomysł jest nierealny do zrealizowania. Tymczasem Krzysztof otwiera przed Joanną drzwi do świata BDSM w postaci, której do tej pory nie znała. Liczy na to, że rozkosz batem namalowana, pozwoli mu zatrzymać kochankę tylko dla siebie. Tym samym daje się poznać z zupełnie innej strony, ujawniając przy tym skrzętnie skrywane tajemnice z przeszłości.

Im bardziej Joanna zanurza się w perwersyjnym świecie Krzysztofa, tym bliższa jest zostania jedyną kochanką mężczyzny. Niestety, coraz więcej też dostrzega. Co gorsza, informacje, które do niej docierają za pośrednictwem podstawionych osób z otoczenia Krzysztofa, utwierdzają ją w przekonaniu, że kochanek nie jest tym, za kogo się podaje… W końcu mężczyzna zostaje złapany na kłamstwie. Jak na świat płatnej miłości, w którym obraca się Ladacznica, nie jest ono duże, niemniej ujawnia lawinę kolejnych iluminacji, także dotyczących Joanny. Pojawia się szereg osób (Paweł, Anastazja, Jonas, Lukrecja), które są mniej lub bardziej uwikłane w relacje Joanny i Krzysztofa. Na domiar złego jest jeszcze tajemnicza Hannah, z którą Krzysztof jest w pewien sposób związany i ma wobec kobiety dług do spłacenia.

Zostanie on uregulowany, jednak w sposób, o jakim Hannah nawet by nie pomyślała. Akcja książki kończy się w Szkocji, na terenie zamku, gdzie dochodzi do związania się ze sobą dwóch par: Jonasa z Hannah i oczywiście Krzysztofa z Joanną. Czy jednak Hannah wybaczy Joannie? No i kim jest nieznajomy mężczyzna, który fragmentarycznie pojawia się na kartach książki, aby w pewnym momencie wyjść z cienia i znacząco wpłynąć na losy głównej bohaterki?

Niech te pytania na razie pozostaną bez odpowiedzi, ja zaś serdecznie zapraszam do lektury Grzesznej Bogini.

Krzysztof Głowacki, autor.

 

Szukaj

Newsletter

Zapisując się na newsletter, zgadzam się na przetwarzanie danych osobowych, akceptując warunki Polityki prywatności.
BIGtheme.net http://bigtheme.net/ecommerce/opencart OpenCart Templates