Należałam do wielu mężczyzn, wielokrotnie byłam ucieleśnieniem ich samczych pragnień. W każdym jednak przypadku ma uległość była zapisana w kontrakcie. Z Krzysztofem było inaczej, nie potrzebowałam umowy aby mu ulec. Dobrowolnie i autentycznie. A nade wszystko - całkowicie. Z lubością więc spełniałam wszelkie fantazje swego Pana, te zaś były przeróżne… Pewnego razu miałam ustawioną kamerę, która przekazywała obraz na żywo. Krzysztof był w Polsce, ja w Austrii a rozgrywająca się scena dotyczyła seksu oralnego. Było wszystko, co w tej sytuacji powinno mieć miejsce. Pieszczoty klejnotów, taniec języczka wokół strzelistej męskości, zmysłowe pocałunki purpurowej głowicy, branie jak najgłębiej w usta… Wiedziałam co w tym momencie robi ukochany patrząc na me pieszczoty, tymczasem brak wizualizacji potęgował doznania, których doświadczał austriacki kochanek. Poddawałam męskość wyrafinowanej pieszczocie, raz po raz zmysłowo plując na sterczącą włócznię, po czym tak wulgarnie zwilżoną pochłaniając niemal w całości… Gdy purpurowa głownia sięgała szczytów głębi, pojawiał się odruch wymiotny, który jeszcze bardziej prowokował kochanka. Ja zaś cierpiałam na słodkie rozdwojenie jaźni. Mając w ustach realny kawał mięsistej rozkoszy, w myślach smakowałam Krzysztofa. Sunęłam językiem po każdej napęczniałej z podniecenia żyłce, składałam pocałunki na fioletowym kielichu najpiękniejszego tulipana świata, filuternie szarpałam soczyste jądra, smakując ich każdy fragment.

 

Dodaj komentarz


Szukaj

Newsletter

Zapisując się na newsletter, zgadzam się na przetwarzanie danych osobowych, akceptując warunki Polityki prywatności.
BIGtheme.net http://bigtheme.net/ecommerce/opencart OpenCart Templates