Co ciekawe, świat BDSM, do którego z taką rozkoszą zaglądałem, przypadł do gustu także Joannie. - Dzień dobry, czy zamawiała pani białe, półwytrawne wino? - tym pytaniem rozpoczęła się moja znajomość z Piotrem, który przyszedł do mnie pewną popołudniową porą, aby doświadczyć słodkiego upokorzenia.
Mój gość był wysoki, dobrze zbudowany a jego spojrzenie zawierało w sobie rozkoszną uległość. Przywitałam Piotra tak jak sobie wymarzył. Miałam buty na wysokim obcasie, czarne pończochy, koronkowe body i czerwony gorset. Mój widok wydobył z gościa głęboko ukryte podniecenie. Postanowiłam je jednak dozować. W tym celu rozpoczęłam rozmowę. Dyskutowaliśmy na wiele tematów, w obszarze naszych upodobań znalazły się - seks, literatura, polityka i psychologia. Muszę przyznać, że Piotr potrafił zainteresować konwersacją. Jego inteligencja i elokwencja miały jeszcze jedną zaletę - podnieciły mnie do tego stopnia, że postanowiłam rozpocząć tresurę.
- Rozbierz się i otwórz wino! - padł rozkaz. Gdy moje polecenie zostało wykonane, zimna i wyrachowana, założyłam Piotrowi obrożę i zabrałam na mały spacer. Potwierdzam, to był zacny widok - piękna kobieta a przy jej boku rasowy pies. Jak na labradora z rodowodem przystało, czworonog prowadził się znakomicie...